top of page

z roku 2023

SZÓSTY RAZ NA SARDYNII! 7 dni lipca rodzina 2+2 w  domku Daniela  z przewodnikiem Sardynia Południowa 

Witaj Alicjo,

Tak jak to zwykle bywa w naszym przypadku, na początku pragnę Ci serdecznie podziękować za pomoc w znalezieniu noclegu.

W tym roku wybór padł na Sardynią płd-zach, wyspa San Antioco,

a dokładnie miasteczko Calasetta. Była to już nasza 6 wyprawa na Sardynię

i po La Maddalenie, Santa Teresie di Gallura, Baunei, Bosie i Costa Rei był to

jedyny rejon, którego jeszcze nie odwiedziliśmy. Miejscówka w 100% spełniła

nasze oczekiwania, cisza, spokój, cudowny ogród, zagajnik, hamaki, taras...

Po prostu pięknie.

 

Bardzo dziękujemy również za Twój przewodnik, który pomógł nam odwiedzić

ciekawe miejsca, pyszne restauracje, cudowne plaże i chyba jak do tej pory,

najwspanialszy rejs jaki mogliśmy przeżyć podczas wszystkich naszych pobytów

na wyspie J Mam na myśli rejs stateczkiem z Calasetta, opisany w Twoim

przewodniku. Kapitan Sergio i dwóch jego pomocników skradło nasze serca.

Mały stateczek, bardziej taki kuter, nas 4 plus 2 młodych Włochów i 3 osobowa

załoga. Rejs dookoła wysepki San Pietro,  start 9:30, powrót 17:30.

Pierwszy postój to wyciągnięcie pułapek na ośmiornice, które zagościły potem

na naszym stole. Kilka przystanków na pływanie i snorkeling.

Podziwianie grot i klifów. Trzy posiłki, przekąska, baaaardzo obfity obiad

na bazie owoców morza, kawusia i owoce, no i oczywiście na koniec uczty mirto.

Super atmosfera, cudowna załoga, zarówno kapitan Sergio jak i jego koledzy,

widać było że się bardzo starają abyśmy byli zadowoleni.

Bariera językowa nie istniała 

Ponownie mieliśmy okazję zaznać słynnej sardyńskiej gościnności i serdeczności. Pojechaliśmy odwiedzić misateczko Sant Anna Arresi, które słynie z tego, że w jego centrum, tuż przy małym kościółku znajduje się Nuraga. Kilka metrów obok mieści się pub Nazca Pub, w którym postanowiliśmy napić się espresso. Właściciel, mimo sjesty, przygotował nam pyszną kawkę, dzieciom napoje chłodzące, przedstawił nam swoje koty i mało brakowało, a oprowadziłby nas po swoim domu.

 

Trafiliśmy też na cudowną i piękną plaże w Porto Pino.

Teraz już wiem dlaczgo wszyscy tak się nią zachwycają.

Drobniutki, biały piasek na plaży ciągnącej się kilometrami,

krystalicznie czysta i ciepła woda... Coś pięknego.

 

Nie obyło się również bez eksploracji okolicy. Co prawda przez upały

musieliśmy je trochę ograniczyć, ale udało nam się dotrzeć do

Calla della Signora, Arco dei baci, Tomba Dei Giganti su Niu e su Crobu,

Complesso nuragico di Grutti 'e Acqua, Scogliera di Capo Sperone i wiele

innych ciekawych miejsc opisanych w Twoim przewodniku.

Tak jak to miało miejsce dwa lata temu tak i teraz o mały włos nie wróciliśmy

do Polski w piątkę ;) Przez cały nasz pobyt, czas w domku umiał nam

cudowny futrzak, który na koniec „zapakował” nam się do auta i był gotów

na podróż. Niestety kotek miał obrożę i swojego właściciela, więc musiał zostać.

W drodze powrotnej, będąc już w kontynentalnej Italii, odwiedziliśmy bardzo

ciekawe miejsce. Tu mała zagadka. Zdjęcie ze mną w zbożu. Co to za miejsce?

Zrobiliśmy sobie również przejażdżkę brzegiem jeziora Garda

i zatrzymaliśmy się w miasteczku Riva del Garda.

Wyjazd jak najbardziej udany (jak zwykle z resztą), planujemy już kolejny.

Mamy już kupione bilety na samolot na kwiecień ;)

Pozdrawiamy gorąco,

Zbyszek, Sylwia, Adaś i Olaa

20230717_125024.jpg

Dzien dobry Alicjo, to nasz ostatni dzień na Sardynii...jest faktycznie piękna....nie dziwie sie, ze sie w niej zakochałaś!

Na pewno tu jeszcze wrócę. 

Myślimy o Sardynii Północnej następnym razem.

Odwiedziliśmy wiele miejsc, które tak dokładnie opisałaś

w przewodniku - baseny skalne Monte Ferru, super

orzeźwiająca kąpiel w górskiej wodzie. Czerwone Skały

Arbatax, wiele plaż w okolicy. Dzięki info z przewodnika

trafiliśmy na lokalna festę w bari Sardo, piękna i kolorowa.

największe dzięki za umówienie nas na wycieczkę

archeologiczno-kulinarną ze Stefano. 

Nurage Sartalai, Janas Domus i wspaniała kolacja przy

Grobowcu Gigantów. 

Byliśmy również na rejsie motorowa łodzie w Zatoce Orosei

- niezapomniane kolory morza i skał,

niezapomniane miejsc .i niezapomniane chwile…

Także z przewodnika wzięliśmy namiar na gospodarstwo

u pameli, gdzie zjedlismy wspaniałą sardyńska ucztę.

Alicjo, bardzo Ci dziekuje za inspiracje  za Twoją pracę

dla ludzi, z ktorej ja naprawde skorzystałam.

Dziękuję Ci za pomoc w umówieniu spotkania

i zwiedzania ze Stefano

Sardynia jest faktycznie przecudna....wrócę tu na pewno....

zastanawiam sie tylko jaki rejon sobie wybrać...

moze Ty mi Wspaniała Sardyniomaniaczko podpowiesz..?

Wtedy kupuje Twój kolejny Przewodnik i jadę :)

Uściski dla Ciebie i do usłyszenia!!

Izabela Tomek Karolina i Filip

Immagine WhatsApp 2023-08-08 ore 14.13.26.jpg

11 DNI CZERWIEC/LIPIEC rodzina 2+2 w domku Franciszka w Costa Rei z przewodnikiem Sardynia Wschodnia

Jesteśmy zachwyceni Sardynią. Pobyt mieliśmy bardzo intensywny.

Podczas 11 dni zrobiliśmy autem 2000 km głownie na

wschodzie i południu wyspy (zdjęcie zaliczonych miejscówek

w załączniku) Czyli tak jak lubimy dużo zwiedzania z

przerwami na plażowanie i kąpiel dla chłopaków.

Przewodnik był dla nas inspiracją do planowania kolejnych

dni, wręcz nie rozstawaliśmy się z nim. Domek u Pani Marii

spełnił nasze oczekiwania, okolica Costa Rei bardzo piękna.

Pytaliśmy naszych chłopaków co podobało im się najbardziej

na wyspie, zdecydowanie wygrały baseny skalne.

 

Bardzo dziękujemy za pomoc przy organizacji naszych wakacji.

W przyszłym roku szykujemy się na północno-zachodnią

cześć Sardynii. Będziemy bardzo wdzięczni za podesłanie

propozycji fajnych domków. Przy taki pięknych plażach basen

nie jest nam potrzebny;)

 

Piotrek z rodziną

IMG_0706 (1).jpg

WORKATION NA SARDYNII - 2 osoby na 37 dni, przyjazd autem z Polski z pakietem przewodników

CIAO, Sardegna, czyli nasze workation na magicznej wyspie słońca

To był niesamowity miesiąc z kawałkiem na naszej ulubionej wyspie. Spakowaliśmy auto, rowery, sprzęt do kitesurfingu i ruszyliśmy w podróż, która upewniła nas, że Sardynia to magiczna kraina, która przyciąga tajemniczą energią – nie wiadomo, czy ze słońca, czy może od niezwykle gościnnych lokalsów?

 

Do tej pory byłam dość sceptyczna, gdy chodzi o

powroty w miejsca, w których już byłam. No bo jak to?

Świat jest taki wielki, a ja będę tracić czas na powtórki?

Po zeszłorocznej majówce i teraz, po ponad miesiącu

spędzonym na najpiękniejszej włoskiej wyspie, wiem

jednak, że na Sardynię wrócimy jeszcze nieraz!

Nasz kwiecień na Sardynii miał być ucieczką z zimnej,

pochmurnej Polski, a kierowała nami głównie chęć

przygody, zerwania z rutyną i sprawdzenia, jak

naprawdę żyje się na tej wyspie – a nie tylko przez

tydzień lub dwa na urlopie, w sezonie, gdy zamiast

lokalsów wpada się na innych turystów, robi się

tłoczno i trochę zbyt gorąco na nasze ulubione

aktywności sportowe.

To były nasze pierwsze prawdziwe „pracowakacje”,

ale dzięki gościnności naszego gospodarza Lucio i jego żony Simonetty, nie brakowało nam niczego! Wakacyjny apartament został wyposażony w biurko do pracy, szybszy internet, a Lucio regularnie do nas zaglądał: a to przynosząc pyszne cytryny z ogrodu, a to nalewkę Mirto czy espresso, a to spontanicznie sprawdzając, czy na pewno mamy coś do jedzenia. Najmilej zapamiętam, gdy z wielkim uśmiechem na twarzy spytał nas zaskoczony: „Dlaczego dziś pracujecie? Przecież jest piękna pogoda!”

 

Przewodnik Alicji to była nasza skarbnica wiedzy, dosłownie! Podążając za jej wskazówkami odkryliśmy tyle niesamowitych miejsc, że każdy dzień był nowym zaskoczeniem i utwierdzał nas w przekonaniu, że Sardynia ma o wiele więcej do zaoferowania niż standardowy wakacyjny kurort.

Każdy dzień wypełnialiśmy po brzegi aktywnościami – gdy wiało, ruszaliśmy na kitesurfing na Porto Botte i Punta Trettu – nasze dwa ulubione spoty; w bezwietrzne dni wsiadaliśmy na rower i eksplorowaliśmy okolicę – jedną z ciekawszych tras była ta, którą pokonaliśmy na 2 kółkach z Costa Rei do Muravery na Święto Pomarańczy. Cudownie wspominamy też trekking do kanionu Su Gorropu czy na Cala Luna. Świetnym miejscem na rowery okazał się też polecany przez Alicję płaskowyż (Altopiano della Giara di Gesturi) – miejsce przypominające „Tajemniczy Ogród”, gdzie piękne, dzikie konie można spotkać właściwie na każdym kroku.

Śmiało mogę napisać, że "przerobiliśmy" niemal cały przewodnik "Południowa Sardynia" Alicji,

zostało niewiele miejsc, do których nie udało nam się dotrzeć lub zastąpiliśmy je własnymi odkryciami.

Ale jestem pełna podziwu, bo dawno tak dobrego

przewodnika nie widziałam, a poziom

szczegółowości wskazówek i wybór miejsc

zaskoczył mnie bardzo na plus!

Nie umiałabym wybrać najpiekniejszego miejsca

spośród wszystkich, które zobaczyliśmy na

południu czy w głębi lądu, ale Porto Pino ma dla

mnie jakieś szczególne znaczenie, może to

sentyment z pierwszego wyjazdu, a może to

przepiękne wydmy i dzikie zatoczki?

Uwielbiam Sardynię za jej dzikość, różnorodność,

za pyszne, pełnowartościowe, nieprzetworzone

jedzenie z lokalnych upraw, za słońce przez 300

dni w roku, za wiatr, który pozwala pływać na

kajcie, za ludzi, którzy są pomocni, ciekawi,

otwarci, za zwierzęta, których jest tu dużo więcej

niż ludzi - szczególnie poza sezonem:

owce, kozy, muflony, krowy, koty... To cudowne miejsce dla aktywnych osób, które odpoczywać na plaży lubią dopiero wtedy, gdy porządnie się zmęczą chodzeniem po górach, jazdą na rowerze albo eksplorowaniem uroczych miasteczek. Na Sardynii są przepiękne plaże - piaszczyste, kwarcowe, kaministe i dzikie (co jedna to ciekawsza), góry, które widokami ucieszą niejednego zapaleńca wędrówek, a do tego kaniony, zatoczki, skałki, wodospady, klify, miasta pełne życia i ciche miasteczka, w których nie spotka się żywej duszy... Tu jest wszystko i nawet teraz, gdy to piszę, to już tęsknię i planuję w myślach powrót!

Dagmara i Michał

339633664_1439998709872227_2940999797567782250_n.jpg
343297211_1306402003553215_3389332991176046472_n.jpg

TYDZIEŃ KWIETNIA, wiosenna objazdówka dla dwóch osób z indywidualnym planem oraz przewodnikami Sardynia Północno-Zachodnia i Północno-Wschodnia.

Powierzyliśmy Alicji zaplanowanie tygodnia na Sardynii, była to podróż na naszą rocznicę ślubu,

zażyczyliśmy sobie na trasie kilka klimatycznych miasteczek,

2 lekkich tras widokowych brzegiem morza, degustacji w

winnicy i wielu dzikich plaż. A ja poprosiłem jeszcze w

tajemnicy przed żoną o warsztaty kulinarne, bo Ania pracuje

w hotelowej kuchni. Ten tydzień był jak podróż z marzeń,

co dzień rano witało nas słońce, przy śniadaniu czytaliśmy

sobie plan na kolejny dzień i ruszaliśmy w trasę. Czulismy sie

jak prowadzeni za rękę, w szczegółowym planie objazdówki

były wszelkie potrzebne informacje - od kolejnych punktów

dnia ze współrzędnymi i objaśnieniami jak dojechać, dojść

w każde miejsce, po rady gdzie po drodze zrobić zakupy, kiedy

jest w danej okolicy lokalny targ, gdzie dobrze i niedrogo

zjemy kolację, a nawet gdzie mamy być o zachodzie słońca :)

  Były także przypomnienia ) na czerwono) że trzeba wysłać

wiadomość whatsapp do gospodarzy agroturystyki, z podaniem

godziny przyjazdu następnego dnia. Dwa z 7 dni miały plan w wersji A i B, intensywny i bardziej leniwy.

Nie wymienię wszystkich miejsc i atrakcji, bo lista byłaby bardzo długa:

-zwiedzanie Alghero z polską przewodniczka Gosią - rewelacja!
-urocze uliczki starówki w Alghero, Castelsardo, San Pantaleo i Olbii

-kąpiel w dzikich termach w rzece w castelsardo, mega relaks
- plaża Pelosa teraz cudownie pusta, podobno w sezonie pokryta szczelnie tłumem,
-super wspomnienia mamy z  Bosa, spacery uliczkami kolorowej starówki i pełne życzliwości spotkania z lokalsami, jedna pani zaprosiła nas na kawę w swoim przydomowym ogródku, a jej córka mówiła po angielsku i tłumaczyła między nami :) przepiękna trasa wybrzeżem między dzikimi plażami 

-najwspanialszy nocleg był U Roberta w Olbii, nasz rodak i jego sardyńska żona , czuliśmy sie jak u krewnych, Robert wziął nas do winnicy na Szmaragdowym Wybrzeżu, tłumaczył na polski przy zwiedzaniu i degustacji.


-Druga z tras pieszych była na Plażę Jaskółki z Costa Paradiso,

pierwszy raz uzywalismy aplikacji maps.me , Alicja wszytsko nam

wyjasniła i była pod telefonem tego dnia. To była piękna przygoda

i byliśmy z siebie dumni, a Plaża Jaskółki niesamowita.

Była tak piękna, że rozgrzany trekkingiem,
wskoczyłem do morza, a morsem nie jestem. 

 

-warsztaty kulinarne, niespodzianka dla mojej żony,

nooo, zapunktowałem ;)

Bardzo dziękujemy za ten tydzień Alicja! 

Juz planujemy powrót na sardynię, powinno sie udać jesienią,

bezdyskusyjnie ufamy Twoim radom i szerokim łukiem omijamy

lipiec i sierpień. Mamy nadzieję spotakć Cię Alicjo osobiście na

sardynii we wrześniu!

Jarek i Ania

Immagine WhatsApp 2023-08-08 ore 14.09.36.jpg
bottom of page